Obserwuj w Google News

Ralph Kamiński nie pozwolił ocenzurować koncertu. Zagroził, że nie wyjdzie na scenę

2 min. czytania
02.12.2021 19:44
Zareaguj Reakcja

Ralph Kamiński zagroził, że nie wyjdzie na scenę Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku. Inspicjentka nie chciała tęczowej flagi. Piosenkarz nie pozwolił na cenzurę.

Ralph Kamiński
fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER/EAST NEWS

Ralh Kamiński jest obecnie jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich artystów. 1 grudnia w Operze i Filharmonii Podlaskiej zaplanowany był jego koncert, zorganizowany przez Good Taste Production, Artgrupę i jego samego. Jak się okazało, inspicjentka instytucji nie chciała wyrazić zgodny na tęczową flagę, która podczas występu Ralpha miała pojawić się na scenie.

Zobacz także: Carlos Santana ma problemy ze zdrowiem. Gitarzysta przeszedł nieplanowany zabieg

Ralph Kamiński nie pozwolił ocenzurować koncertu w Białymstoku

Koncert Kamińskiego w Białymstoku to jeden z przystanków na trasie promującej najnowszą płytę tego artysty z utworami z repertuaru Kory i grupy Maanam. Jak informowali w sieci uczestnicy koncertu, jedna z pracownic Opery nie chciała zgodzić się na wywieszenie tęczowej flagi. Artysta zagroził wtedy, że nie wyjdzie na scenę. Ostatecznie flaga się pojawiła, a Ralph - choć z półgodzinnym opóżnieniem - wyszedł na scenę. Po koncercie przeprosił fanów za zaistniałą sytuację. W swoich social mediach zamieścił podziękowania za udany koncert.

"Białystok dziękujemy! Byliście GENIALNĄ publicznością! Kochajcie się, szanujcie, akceptujcie! Do zobaczenia" - napisał.

Justyna Dominik, menedżerka artysty, w oświadczeniu dla "Gazety Wyborczej" zaznaczyła, że fanom ze strony Opery i Filharmonii Podlaskiej należą się wytłumaczenia za półgodzinne opóźnienie. Z kolei OiFP poinformowała, że "nie mogła i nie ingerowała w przebieg koncertu" a "wątpliwości inspicjenta wynikały wyłącznie z niezgodności scenografii z przesłanym wcześniej przez organizatora koncertu raiderem". Z oświadczenia Małgorzaty Jopich, rzecznik prasowej białostockiej Opery, przesłanego serwisowi NOIZZ, wynika, iż zarówno inspicjent, jak i pracownicy obsługi sceny byli zatrudnieni przez organizatora wydarzenia, czyli firmę zewnętrzną.

Sonda Radia ZET
####default####