Obserwuj w Google News

Jamala popłakała się w „Pytaniu na śniadanie”. Dziękowała Polakom i opowiedziała o ucieczce z Ukrainy

Klaudia Bochenek
3 min. czytania
31.03.2022 16:56
Zareaguj Reakcja

Jamala to ukraińska piosenkarka, która w 2016 roku wygrała konkurs Eurowizji. Również ona musiała uciekać z kraju – nie chce jednak tego nazywać ucieczką, a ratowaniem dzieci. Trudno jej było wytłumaczyć maluchom, dlaczego muszą rozstać się z tatą. Początkowo przebywali w schronie, a potem uciekli w stronę Rumunii. Artystka pojawiła się w czwartkowym wydaniu „Pytania na śniadanie” i rozpłakała się przed kamerami TVP.

Jamala
fot. screen TVP Pytanie na śniadanie Czerwony dywan 31.03.2022

Wojna w Ukrainie toczy się od ponad miesiąca. Według Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, od 24 lutego zginęło co najmniej 1232 cywilów, a co najmniej 1935 zostało rannych. Bilans ofiar może być jednak znacznie wyższy - informacje cały czas są potwierdzane, a kolejne raporty napływają. Zginęło też co najmniej 140 dzieci. Najgorsza sytuacja jest w Mariupolu. Inwazja wojsk rosyjskich trwa, cywilom brakuje dosłownie wszystkiego.

Zobacz także:  Wojna na żywo – najnowsze informacje

Jamala popłakała się w „Pytaniu na śniadanie”. Dziękowała Polakom za pomoc

Jamala wygrała Eurowizję z utworem „1944”, który porusza temat deportacji Tatarów krymskich. Piosenka nawiązuje także do aneksji Krymu z 2014 roku. Artystka była w szoku, kiedy „1944” nabrało całkowicie nowego znaczenia, o czym opowiedziała w TVP.

- Kiedy pisałam „1944”, nigdy nie myślałam, że te słowa będą teraz aktualne. Pisałam o roku 1944, a cały koszmar polega na tym, że ta historia się powtarza. To straszne, że nasz sąsiad, Rosja, może nam grozić, może nas atakować. To dzieje się w centrum Europy, w 2022 roku. Kiedy śpiewam te słowa, bardzo cierpię, ale śpiewam tę piosenkę, bo wiem, że muszę – mówiła Jamala w „Pytaniu na śniadanie”.

W pewnym momencie rozpłakała się na wizji. Trudno jej było ukryć wzruszenie, kiedy dziękowała Polakom za pomoc. Otrzymało ją ponad 2 mln uchodźców, którzy od 24 lutego przekraczają naszą granicę.

- Ciągle myślę o tym, jak bardzo otworzyliście dla nas drzwi. Płaczę i dziękuję każdemu, kto pomaga Ukraińcom. Dla nas to jest bardzo ważne – mówiła Jamala. Opowiedziała też o przygotowaniach do ucieczki.

- To był koszmar. 24 lutego o 5 nad ranem, kiedy mąż mnie obudził i powiedział, że Rosja nas zaatakowała, byłam w szoku. Obudziłam się, ale czułam się, jakbym wciąż spała. Wiedziałam, że muszę ubrać dzieci i zejść do schronu. Potem zdecydowaliśmy się jechać do Tarnopola, 400 km od Kijowa. Ta droga trwała dwa dni. Z dziećmi, bez jedzenia. Nie wiedziałam, co brać ze sobą, gdy trzeba uciekać – opowiadała Jamala.

Trudno jej było zachować spokój. Nie chciała też niepokoić dzieci i tłumaczyła im, że to wszystko to tylko gra. Trzeba biec i się słuchać, aby zwyciężyć. Kolejne dni były równie stresujące.

- Kiedy dotarliśmy do Tarnopola, a 26 lutego tam też leciały rakiety, nie wiedziałam, co robić. Czy wyjeżdżać, czy się chować. To było straszne. To jest nieuczciwa wojna, przeciwko całemu społeczeństwu, przeciwko wszystkim wartościom. Rosyjscy żołnierze zabijają starców i dzieci, gwałcą kobiety. To jest koszmar, który ciężko sobie wyobrazić – mówiła Jamala.

Redakcja poleca

Artystka uważa, że cały świat bez wyjątków powinien opowiedzieć się za Ukrainą, ponieważ to „wojna za wolność każdego”. Jak przyznała, biorą przykład właśnie z Polski, która niegdyś bardzo długo walczyła o swoją wolność i w końcu doczekała się demokracji.
- Bardzo bym chciała wierzyć, że moja muzyka faktycznie pomoże. To jedyne, co potrafię. Mogę śpiewać, a nie siedzieć i czekać aż ktoś mi pomoże. Rozumiem, że muszę to robić. Jeśli mam głos i mogę przez muzykę mówić o tym, że trzeba obronić Ukrainę, to robię to. Sankcje są bardzo ważne, ale to trwa bardzo długo, a trzeba działać teraz. Tam umierają ludzie – tłumaczyła Jamala.

####default####