Katarzyna Dowbor o kulisach programu "Nasz nowy dom". Zdradziła, jakie zgłoszenia odrzucają

Katarzyna Dowbor w programie "Nasz nowy dom" stara się pomagać rodzinom w potrzebie. Gwiazda i jej ekipa remontowa odnawiają domy i mieszkania tym, którzy ze względów finansowych nie mogą sami tego zrobić. Niestety, nie wszystkie zgłoszenia do programu są rozpatrywane pozytywnie. Osoby marzące o metamorfozie swojego domu muszą spełnić kilka warunków. Katarzyna Dowbor w wywiadzie dla "Pomponika" zdradziła, co sprawia większości największą trudność.

- Co jest największym problemem w Polsce, jeśli chodzi własność? Nie robimy czegoś takiego jak zalegalizowanie spadku. Bardzo często jest tak, że rodziny mówią nam: "To jest nasz dom, bo dostaliśmy go od babci", ale nie ma na to żadnego dokumentu, żadnego dowodu - mówi Dowbor.

Zobacz także:  Nasz nowy dom: zmarł uczestnik niedawnego odcinka. Katarzyna Dowbor wspomina zmarłego

Katarzyna Dowbor zdradziła kulisy programu "Nasz nowy dom"

Katarzyna Dowbor podkreśla, że wiele rodzin nie zwraca uwagi na akt własności domu lub mieszkania. Ekipa programu "Nasz nowy dom" nie decyduje się na remont także wtedy, gdy nieruchomość należy do gminy.

- Nie doprowadzamy sprawy do końca, bo nie możemy robić domu np. gminie. Dopóki ten dom jest ruiną, nikt się nim nie interesuje. W momencie, kiedy go wyremontujemy, nagle może się okazać, że ta cudowna i wspaniała rodzina zostanie z niego wyrzucona, bo nie jest właścicielem - wyjaśnia dziennikarka.

Gwiazda programu "Nasz nowy dom" przyznała, że zgłoszeń jest zbyt dużo, żeby wyremontować każdy dom. Twórcy show starają się wybrać najbardziej potrzebujące rodziny.

- Trzeba wiedzieć na pewno, że to jest nasz dom, wypełnić ankietę i czekać, aż się odezwiemy. Dużo jest zgłoszeń, ale staramy się tak wybierać, by te najbardziej potrzebujące rodziny miały remont. Wszystkim nie wyremontujemy, nie da się.

Lubicie program "Nasz nowy dom"?