Teatr muzyczny Proscenium
Aktorzy Teatru Muzycznego Proscenium w musicalu "Little Shop Of Horrors"
fot: Artur Zwierzchowski

Otworzyli teatr w czasie pandemii. "Lepszego czasu nie będzie"

Aleksandra Degórska
Aleksandra Degórska Redaktor Radia Zet
29.04.2022 12:09

Wirus, obostrzenia, inflacja, a teraz wojna. To nie jest złota era dla teatrów. Mimo trudnej sytuacji Teatr Muzyczny Proscenium rozpoczął swoją działalność w czasie pandemii i ryzyko się opłaciło. O jego trudnych początkach, obawach, nadziei i sukcesach porozmawiałam z ludźmi, którzy zainicjowali jego powstanie.

Tęsknota za teatrem chyba spowodowała, że podjęliśmy decyzję, by stworzyć wreszcie jakiś teatralny twór. Na początku miał być zupełnie inny, ruszyliśmy w kwietniu 2021 roku. Mało tego – w dobie pandemii zorganizowaliśmy pierwszą edycję warsztatów musicalowych dla pełnoletnich. To było dla nas wyzwanie, by zebrać grupę ludzi na taki wyjazd w czasie pandemii. Udało się nam to zorganizować i wkrótce odbędzie się 3. edycja warsztatów – miejsc już nie ma - opowiada mi Antoniusz Dietzius, aktor, wokalista, reżyser i pedagog teatralny, założyciel oraz kierownik artystyczny Fundacji Artystycznej Proscenium 

Trudno w to uwierzyć, że właśnie w czasie pandemii, gdy życie kulturalne było mocno ograniczone, powstał nowy teatr. Okazuje się jednak, że warto ryzykować i nie odkładać planów na później. Prezes Fundacji Prosceniu, Artur Gancarz, Antoniusz Dietzius oraz aktorka Aleksandra Kołodziej opowiedzieli mi, jak to jest tworzyć nowe, kulturalne miejsce na mapie Warszawy.

Teatr muzyczny w czasach zarazy

Wszyscy moi rozmówcy znają się ze Śródmiejskiego Teatru Muzycznego przy Młodzieżowym Domu Kultury. To tutaj też pojawił się pomysł w głowie Antoniusza Dietziusa, by założyć własny zespół artystyczny. Podkreśla, że wszystkich łączy idea edukacji poprzez teatr muzyczny: - Stawialiśmy nasze kroki w zespole Śródmiejskiego Teatru Muzycznego. Wspólna pasja, zaangażowanie, chęć rozwinięcia skrzydeł poza murami Młodzieżowego Domu Kultury przy Łazienkowskiej – to przyświecało nam wszystkim. Chcieliśmy stworzyć samodzielny, artystyczny byt, za który będziemy odpowiedzialni my, biorąc na siebie ciężar ewentualnego sukcesu, ale również i porażek.

Artur Gancarz jest założycielem i prezesem zarządu Fundacji Artystycznej Proscenium oraz studentem prawa na UW. Żartuje, że po prostu pomógł Antoniuszowi w realizacji jego marzenia: - Postanowiliśmy założyć fundację chwilę przed pandemią. Pracujemy cały czas w warunkach pandemicznych. Teraz, gdy obostrzenia zostały zniesione pojawiła się inflacja i wybuchła wojna – mamy pod tym względem pecha, ale dobrze nam idzie. Teatr jest głównym pomysłem, ale nie jedynym celem fundacji. Organizujemy warsztaty i mamy inne projekty w planach.

2 lata bez uśmiechów widzów

Kim są aktorzy Teatru Muzycznego Proscenium? Antoniusz podkreśla, że są to pasjonaci, nie przychodzą do pracy, a po to, by cieszyć się musicalem. Przedział wiekowy aktorów to 19-30 lat, więc prawie wszyscy mają tyle samo lat, co ich bohaterowie w musicalu "Little shop of horrors" – z wyjątkiem właściciela kwiaciarni. Artur dodaje: - Są to pasjonaci, miłośnicy, ale z drugiej strony mają doświadczenie na scenie, chociażby grając w Śródmiejskim Teatrze Muzycznym. To są ludzie, którzy nie są zawodowymi aktorami, ale świetnie czują się na scenie.

Aktorzy Teatru Proscenium w musicalu "Little Shop Of Horrors"
fot. Artur Zwierzchowski

Aktorzy i realizatorzy zostali zaproszeni przez Antoniusza do współpracy. W przyszłości jednak planowane są castingi do kolejnego musicalu. Na razie teatr nie zdradza, jaki to tytuł. Wiadomo już, że fundacja jest otwarta na nowych aktorów i nie będzie żadnych granic wiekowych czy wymagań dotyczących wykształcenia, o czym wspomniał Artur Gancarz: - To jest świetne, że na scenie możemy postawić kogoś, kto nie ma ’’wyrobionego’’ nazwiska i widzimy, jak się rozwija na naszych oczach.

Wiele osób, które zaczynało swoją przygodę w Śródmiejskim Teatrze Muzycznym obecnie uczy się w szkołach teatralnych, na wyższych uczelniach muzycznych. Okazuje się, że taki teatr jest kopalnią talentów i Antoniusz liczy na to, że przyjdzie moment, gdy na scenie pojawią się znane nazwiska obok debiutantów.

To jest świetne, że na scenie możemy postawić kogoś, kto nie ma ’’wyrobionego’’ nazwiska i widzimy, jak się rozwija na naszych oczach

Teatr Muzyczny Proscenium swój pierwszy musical ”Little shop of horrors” wystawił 22 października 2021 roku na Scenie Relax. Niecałe pół roku później mam przyjemność zobaczyć ten tytuł i cieszę się, że moja stara znajoma Aleksandra Kołodziej gra główną rolę – Audrey i pasuje do niej idealnie. Poznałam ją w Śródmiejskim Teatrze Muzycznym podczas prób do „Miss Saigon”. Ola z wykształcenia jest logopedą, kontynuuje naukę na studiach magisterskich: - Po 5 latach wspólnej pracy z Antoniuszem, zostałam zaproszona do dalszej współpracy - tym razem właśnie w Teatrze Muzycznym Proscenium. Pamiętam, że był to środek pandemii i ta informacja była dla mnie światełkiem w tunelu i nadzieją na powrót do normalności.

- Z dnia na dzień dowiadywaliśmy się o różnych obostrzeniach, ale mimo to staraliśmy się cały czas pracować z nadzieją, że wszystko się ułoży, teatry pozostaną otwarte i premiera się odbędzie. Wiele osób przez dłuższy czas wolała nie ryzykować i nie wychodzić do teatru czy kina. Teraz obserwuję, że też sporo osób jest bardzo stęsknionych za wychodzeniem z domu, kontaktem ze sztuką, drugim człowiekiem i chętnie chodzą do teatru czy kina. Chyba nauczyliśmy się też żyć z wirusem, a także chronić się przed nim - dodaje młoda aktorka.

Widzowie zaraz zapomną o pandemii i przyjdą szybciej, niż nam się wydaje

Antoniusz podkreśla, że szybko zapomnieliśmy, że jeszcze niedawno musieliśmy nosić maseczki w teatrze: - To co dotknęło kulturę to ”pandemia strachu”, ponieważ wmawiano ludziom, że w teatrze jest niebezpiecznie, bo trzeba ograniczyć ilość widzów do 25 procent, trzeba nosić maseczki. Chyba w żadnym miejscu publicznym nie byliśmy zarzucani takimi informacjami, jak właśnie w instytucjach kultury. Wydaje mi się, że to wycofało ludzi, działało na ich podświadomość, teatr przerzucił się na formę online, której nadal nie zaakceptowałem. Teatr polega na kontakcie widza z aktorem, więc teatr online był substytutem kultury, bo musiał jakoś funkcjonować i szukać dochodu. Przez 2 lata nie widzieliśmy ze sceny uśmiechów widzów. Wszyscy się za tym stęskniliśmy. Widzowie zaraz zapomną o pandemii i przyjdą szybciej, niż nam się wydaje. Te 2 lata będą wspomnieniem, które nas nauczyło wiele pokory, ale też było sporym doświadczeniem finansowym, by radzić sobie w trudnych sytuacjach.

Obsada Teatru Muzycznego Proscenium
fot. Artur Zwierzchowski

Artur od razu dodaje, że fundacja i teatr zawdzięcza wiele przyjaciołom, którzy wsparli ich inicjatywę: - Mimo trudnych warunków znaleźliśmy partnerów, darczyńców, sponsorów, którzy nam pomogli, chociaż nie wiedzieli, czy w ogóle zagramy spektakle.

Okazuje się, że środowisko teatralne jest małe i przyjaźnie oraz znajomości pomagają, gdy stawia się pierwsze kroki. Antoniusz Dietzius podkreśla, że przez te wszystkie lata swojej działalności stworzył grupę przyjaciół, którzy wspierają teraz nowo powstały teatr: - To są nie tylko osoby, które współpracują z nami na co dzień, ale również widzowie, którzy przychodzili przez lata, doceniali nas. Pomyśleliśmy, żeby teraz poprosić ich o pomoc, zaprosić na spektakl i powiedzieć, że będziemy dla nich grać dalej i liczymy, że oni też będziecie z nami.

Antoniusz pracował w Śródmiejskim Teatrze Muzycznym przez 11 lat, wychował wielu młodych artystów, zawarł wiele przyjaźni, co wszystko wsparło Teatr Muzyczny Proscenium.

Na dobry spektakl znajdą się widzowie

W musicalu "Little shop of horrors" poznajemy historię nieśmiałego Seymoura, który razem z Audrey pracuje w kwiaciarni. Pewnego dnia Seymour kupuje do sklepu mięsożerną roślinę, która żywi się krwią. Tak, na scenie Relax zobaczycie ogromną roślinę, która pożera ludzi. Przezabawny musical rozbawi chyba każdego, ale koniec spektaklu też zmusza do refleksji, do czego może posunąć się człowiek, gdy chce osiągnąć sukces, zaimponować dziewczynie czy się wzbogacić.

Jak w czasie pandemii wyglądały próby? Aleksandra zdradziła, że przypadły one na okres letni, kiedy większość obostrzeń została zniesiona, co bardzo ułatwiło sprawę: - Nikt też z naszego zespołu na szczęście wtedy nie zachorował, więc wszystkie próby przebiegały zgodnie z planem. ”Little” jest musicalem z małą liczbą osób w zespole, więc to też nam pomogło. Często spotykaliśmy się tylko w 3 osoby, większość już była zaszczepiona. Nie jestem jednak w stanie sobie wyobrazić sytuacji, gdybyśmy mieli grać większą produkcję, czy robić próby zimą.

Zespół ćwiczył na scenie Śródmiejskiego Teatru Muzycznego i próby zaczęły się w momencie, gdy jeszcze nie było wiadomo, gdzie zadebiutuje musical ’’Little shop of horrors’’. Ostatecznie fundacja zdecydowała się na współpracę ze sceną Relax, która również otworzyła swoje drzwi w czasie pandemii. Starsi warszawiacy kojarzą kino Relax, które po wielu latach działalności zostało zamknięte i straszyło w centrum Warszawy. Obecnie sama scena Relax produkuje swoje spektakle, ale domeną tego miejsca jest gościnność.

Przygotowywaliśmy polską prapremierę pełnej broadwayowskiej wersji tego tytułu – nikt wcześniej w tej formie musicalu w naszym kraju nie pokazał

Antoniusz tak wspomina przygotowania do spektaklu: - To była czysta jazda po bandzie, bo sam charakter tego spektaklu – pomijam, ze jest to komedia – to trochę sci-fi, mogliśmy sobie pozwolić na abstrakcyjną zabawę z naszą główną bohaterką, krwiożerczą rośliną. To co nas motywowało to fakt, że przygotowywaliśmy polską prapremierę pełnej broadwayowskiej wersji tego tytułu – nikt wcześniej w takiej formie nie pokazał tego musicalu w naszym kraju. Wcześniej nie mieliśmy możliwości zaprosić widza na absolutną świeżość na polskim rynku teatralnym.

Aleksandra również bardzo dobrze wspomina swój pierwszy spektakl w Teatrze Muzycznym Proscenium: - Otrzymaliśmy sporo pozytywnych komentarzy po spektaklu. Grało się nam cudownie, byłam wzruszona mogąc znowu stanąć na scenie po takim czasie. Na każdy spektakl przyszło też sporo osób, z czego przeogromnie się cieszyliśmy. Zawsze wychodzimy na foyer, aby spotkać się z widzami i wiele razy słyszałam od widzów, że byli już kolejny raz na naszym musicalu.

- Prosty humor, ckliwa historyjka, surowe spojrzenie na własną osobowość i finał ze znakiem zapytania – to urzekło Antoniusza w tym tytule, który od jakiegoś czasu leżał w szufladzie i czekał na zrealizowanie. Artur dodaje: - To jest kultowy tytuł w USA, który od 40 lat zbiera laury. Przykładem „kultowości’’ może być fakt, że Ariana Grande w zeszłe Halloween przebrała się za bohaterkę musicalu – Audrey. Cieszymy się, że możemy teraz w Polsce ”zakorzenić” ten musical.

Team spirit

- Scena, aktorstwo, wokal – to jedno, ale my pracujemy też przy kostiumach, tworzymy scenografię. Tylko technologia nas ogranicza. Artur dodaje: - To może wydawać się zabawne, ale zdarzają się takie sytuacje, gdy kilkanaście godzin przed spektaklem nasz aktor Mateusz Otłowski, który gra w spektaklu właściciela kwiaciarni, sam poprawia coś na scenie szlifierką.

Wszyscy, którzy z nami pracują mają pojęcie o teatrze od kulis – nie chodzi tylko o nauczenie się tekstu, odegraniu i zejściu ze sceny

Antoniusz opowiada mi, że wielu scenografów potrafi stworzyć projekt sceny, której nie umie wykonać i bez odpowiednich techników taka scenografia nie może w ogóle powstać. Natomiast ekipa Teatru Muzycznego Proscenium wszystko przygotowuje sama, co też powoduje, że są jeszcze bardziej zżyci ze sceną.

- Nasza głowa nas nie ogranicza. Przez lata zdobyliśmy sporo doświadczenia i wiemy, jak coś wykonać. Gdy pojechaliśmy do pracowni scenografii, by wykonać ogromną konstrukcję mięsożernej rośliny zawieźliśmy przygotowane przez nas 2 mniejsze konstrukcje. Duża roślina powstała na bazie mniejszych, które wykonaliśmy własnymi rękoma – to jest magia teatru. Wszyscy, którzy z nami pracują mają pojęcie o teatrze od kulis – nie chodzi tylko o nauczenie się tekstu, odegraniu i zejściu ze sceny, tylko oni wiedzą, jak ten teatr powstaje. To bardzo dobrze rokuje na przyszłość – nawet, gdy pójdą w świat, będą nieść ze sobą pewną wrażliwość na wykonywany zawód. Chyba dlatego też te osoby lubią do nas wracać.

Aktorzy Teatru Proscenium w musicalu "Little Shop Of Horrors"
fot. Artur Zwierzchowski

Artur bardzo dobrze pamięta tydzień premierowy, gdy dosłownie każdy z zespołu aktorskiego przychodził na salę, by zapytać, czy może w czymś pomóc, chociaż nie musiał brać na siebie kolejnego obowiązku. Czy ten team spirit będzie również towarzyszyć przy kolejnym spektaklu, do którego dołączą nowe osoby z zewnątrz? Rodzina teatralna będzie się rozwijać, co już można zauważyć chociażby patrząc na stoisko mięsożernych roślin w foyer Sceny Relax. To współpraca z Festiwalem Roślin Owadożernych - Atak Gigantów. Właściciele firmy byli na spektaklu i tak też narodził się pomysł na wspólny projekt.

Musical z Ibiszem

14 i 15 maja odbędą się wyjątkowe spektakle ’’Little shop of horrors’’ z okazji 40. urodzin tytułu. Nie zabraknie niespodzianek, o czym wspomniał Antoniusz: - Zagramy 3 spektakle i nasi goście wystąpią w różnych, epizodycznych rolach. W każdym spektaklu będzie inne nazwisko – dwie genialne diwy polskiego kabaretu – Katarzyna Pakosińska i Joanna Kołaczkowska. W trzecim spektaklu będzie absolutna petarda, tego jeszcze nie było w polskim musicalu – Krzysztof Ibisz. Ja zawsze żartuję, że tylko Ibisz wie, jak dobrze wyglądać po 40., więc biorąc pod uwagę 40. urodziny spektaklu, Krzysztof nadaje się idealnie. Ibisz nigdy nie grał wcześniej w musicalu, więc jest to jego debiut.

To dla teatru ogromne wyróżnienie, iż takie znane nazwiska przyjęły ich zaproszenie: - To świadczy o tym, co osiągnęliśmy przez te kilka miesięcy i że nie trącimy czymś pastiszowym. Dla widzów będzie to niezła frajda i zabawa, bo nie będą wiedzieć, w jakich momentach na scenie pojawią się goście. Każda z tych osób to genialna osobowość sceniczna i telewizyjna, warto przyjść na każdego z nich.

Aleksandra Kołodziej liczy na to, że Teatr Muzyczny Proscenium cały czas będzie się rozwijać: - Widzę, że świat zmierza ku ’’wyjściu’’ z pandemii. Wydaje mi się ludzie są już spragnieni normalnego życia. Siedzenie w domu mocno dało nam w kość. Wiele osób uświadomiło sobie, jak łatwo z dnia na dzień można coś stracić i teraz chcemy za wszelką cenę wykorzystać daną nam wolność, w obawie, że znowu zostanie nam zabrana. Pandemia to bardzo trudny okres, który na pewno zostawił w każdym z nas ogromny ślad.

- Zależy nam by, być jasnym punktem na musicalowej mapie nie tylko Warszawy – podsumowuje Antoniusz i tego życzę Fundacji Artystycznej Proscenium.

Aleksandra Degórska
Aleksandra Degórska

Redaktor prowadzący Antyradio.pl i dziennikarka muzyczna, która ciągle nuci piosenki pod nosem. Wszystko zaczęło się, gdy tata po raz pierwszy włączył jej kasetę „Made in Heaven” Queen. Miłość do zespołu zaprowadziła ją do serwisu Antyradio.pl, w którym od 2015 roku relacjonuje koncerty oraz festiwale, przeprowadza wywiady i informuje o najważniejszych wydarzeniach rockowego świata.

Aleksandra nie tylko pisze o muzyce, ale też inspiruje się nią przy tworzeniu własnoręcznych kolaży. Jej prace zostały docenione m.in. przez zespoły Depeche Mode, Queen czy A-ha. Prywatnie fanka anime, japońskiej mody ulicznej i zakręconej sztuki współczesnej.

logo Tu się dzieje